STRONA O UZALEŻNIENIACH ORAZ ŻYCIU PO SKOŃCZENIU Z NAŁOGIEM

Nieprzespana noc i wyprawa na SOR

W piątek 15.11.19 Gdy byłem w pracy na popołudniową zmianę zacząłem odczuwać ból barku. Z początku nie był on taki mocny, lecz gdy wróciłem do domu od razu położyłem się do łóżka. Chciałem normalnie przespać noc, aby móc w sobotę około godziny 7 rano wyruszyć pociągiem do Koszalina do Dawida na przysięgę wojskową. Gdy leżałem w łóżku ból się nasilił, że nie mogłem zasnąć. Rzucałem się na łóżku, aby móc zasnąć, lecz pow. kilkunastu próbach nic nie dało, więc postanowiłem, że wstanę. Jak podniosłem się na równe nogi była godzina 3: 00 to już była sobota. Wstawiłem wodę na kawę i zapaliłem papierosa. Po chwila zobaczyła teściowa, że nie śpię, bo zapaliło się światło w kuchni. Teściowa wyszła do mnie i zapytała się, czemu nie śpię powiedziałem jej, że nie wyrabiam z bólu i postanowiłem, że pojadę na SOR do szpitala w Zdunowie. Zapytałem się czy miałaby pożyć 50 zł na taksówkę żebym miał ze sobą jak nie będę mógł zapłacić kartą, bo z bankami to różnie bywa. Dostałem pieniądze od teściowej wypiłem kawę ubrałem się i zadzwoniłem po taksówkę. W między czasie napisałem też do Dawida, że nie przyjadę na przysięgę gdyż jadę na SOR do Szpitala, bo nie wytrzymuje z bólu. W szpitalu znalazłem się o 4 rano. Wszedłem na izbę przyjęć oddziału ratunkowego, lecz nikogo nie było nawet pani pielęgniarki, która miała tej nocy dyżur. Siedząc na w poczekalni aż ktoś wyjdzie zacząłem kaszleć kichać może ktoś usłyszy, że ja czekam. Lecz nikt nie zareagował. Wtedy też przeglądałem opinie w sieci Internet o szpitalu i SOR szpitala w Zdunowie. Zobaczyłem też numer telefonu, który był taki sam jak na kartce przyklejony na ścianie. Pomyślałem sobie a co mi szkodzi zadzwonię i zobaczę czy tutaj zadzwoni telefon. Gdy wykonywałem połączenie nagle rozbrzmiał telefon w rejestracji SOR. Nie minęła chwila a pani pielęgniarka, która miała nocny dyżur się pojawiła. Zapytała mnie czy to ja dzwoniłem to ja jej odpowiedziałem, że tak, bo siedzę tutaj już od godziny. Pielęgniarka na to mi odpowiedziała, że to nie możliwe, bo była przed chwilą i nikogo nie było. W końcu zapytała się mnie, po co przyjechałem tak rano. Wtedy odpowiedziałem, że brałem udział w wypadku tramwajowym na ul. Żołnierskiej gdzie tramwaj uderzył w tramwaj i bardzo boli mnie lewa ręka od barku do łokcia. Na to mi odpowiedziała, że wypadek był bardzo dawno i lekarz do takich zdarzeń tak szybko nie przyjdzie może tak być, że będę musiał czekać do 8-9 rano aż ktoś do mnie przyjdzie. Wtedy zapytałem się to, co mam zrobić ona mi na to, że zarejestruje mnie i muszę czekać. Gdy zaczęła mi zapisywać zadawała pytania min., kiedy uderzyłem w tramwaj. Ja na to odpowiedziałem, że to nie ja uderzyłem w tramwaj tylko jechałem tramwajem, który uderzył w drugi tramwaj na ul. Żołnierskiej w Szczecinie w czwartek 14.11.2019 I wykonuje polecenie polecenia policjanta, który przyjmował ode mnie zeznania, że jakby coś się działo to o każdej porze dnia i nocy jakby coś się działo udać się do najbliższego Szpitala, który ma oddział ratunkowy. Gdy już wytłumaczyłem, z czym przyszedłem padło magiczne pytanie. Czy do szpitala dotarłem na okazje, że tak w nocy przyjechałem. Odpowiedziałem, że z bólu nie mogłem wytrzymać i wezwałem taksówkę, która mnie tu przywiozła.
Kilka minut po godzinie 5: 00 zostałem wezwany na badanie przez lekarza, który zrobił mi rutynowe badanie a także skierował na rtg w tutejszym szpitalu. Po zdjęciu i wystawieniu opisu przez pracownika rtg zostałem wezwany znów do lekarza, który uspokoił mnie, że nie mam żadnego złamania tylko lekkie stłuczenie ręki wyniku zderzenia tych tramwajów przepisał leki przeciwbólowe. Podziękowałem i wyszedłem ze szpitala udałem się na przystanek autobusowy, który pojechałem do apteki w Zdrojach gdzie wykupiłem tabletki. Po czym udałem się do domu. Gdy żona w stała w sobotę ok. godz.10 jak mnie zobaczył to się zdziwiła gdyż miałem być w Koszalinie na przysiędze u Dawida ja powiedziałem, że nie pojechałem na przysięgę tylko o 4 rano wylądowałem na SOR w Zdunowie. Po ok. 30 minutach poszedłem spać. Gdy żona zrobiła obiad obudziła mnie zdjęliśmy go wspólnie w trójkę i ok. godz. 13 wyszedłem z żoną z domu. Agnieszka poszła do pracy a ja udałem się do Carrefour. Gdy wróciłem do domu położyłem się spać i tak przespałem do niedzieli rano.