STRONA O UZALEŻNIENIACH ORAZ ŻYCIU PO SKOŃCZENIU Z NAŁOGIEM

Nowy Rok nowe wyzwania

Z początkiem nowego roku jak co roku w styczniu zaczyna się od imprez rodzinnych urodziny teściowej, urodziny chrześniaka żony, 27.01.2020 urodził się Sebastian którego mam być ojcem chrzestnym. Wtedy gdy mnie rodzice Sebastiana poprosili o to czy będę chrzestnym ich syna. Bardzo byłem zaskoczony że ktoś w ogóle taką osobę jak ja z taką przeszłością poprosił o pełnienie tak ważnej roli dla ich syna. Oni mnie po prostu docenili i jak się zgodziłem na bycie ojcem chrzestnym to zrobię wszystko aby nim zostać. Jestem takim typem człowieka że ja nie rzucam słów na wiatr i dotrzymuje słowa które komuś dam. Jestem taki że dane słowo jest droższe niż pieniądze. Po prostu ja nie rzucam słów na wiatr.
W związku z danym słowem przystąpiłem do realizacji zadania aby móc być chrzestny, Żeby nim być trzeba uzyskać o księdza w swojej parafii zaświadczenie o  możliwość bycia chrzestny. W związku z tym że moja parafia do której ostatnio byłem zapisany była w Osiedlu kasztanowym  pojechałem do księdza i zapytałem się czy da mi zaświadczenie abym mógł być chrzestny. Nie wiem czego się spodziewałem że mi je da skoro nie widział mnie nigdy w kościele na kolędach też mnie nie było. Nie mógł mnie proboszcz zobaczyć na mszach czy na kolędzie gdyż już od ponad 9 lat nie mieszkam na osiedlu. Więc się w cale mu nie dziwię . Zastanawiałem się  co mam zrobić żeby dostać zaświadczenie. W końcu trzeba było ujawnić się w parafii  na osiedlu na którym mieszkamy. Więc  poszedłem z żoną do kancelarii i zapisaliśmy się do parafii. Po rozmowie z księdzem powiedział nam że jedyną drogą aby zostać chrzestnym jest przystąpieniem do sakramentu małżeństwa bo my dla kościoła nie istniejemy jako małżeństwo.  Biorąc ślub cywilny z żoną powiedziałem o tym że jak się sprawdzi będzie się nadawać na żonę dopiero wtedy wezmę ślub kościelny. Wiedziałem już wtedy biorąc ślub 12.07.2012r., że będzie to kobieta z którą będę chciał spędzić całe swoje życie lecz w razie czego nie chciałem robić jej problemów gdyby ona mnie nie zaakceptowała do końca takiego jakim jestem człowiekiem z taką szeroką przeszłością. Wtedy jakbyśmy się nie dogadywali czy kłócili to nie chciałem jej zmusić do tego aby po rozstaniu ze mną nie mogła mieć z ślubu kościelnego z mężczyzną który  była by szczęśliwa. Patrząc na przestrzeni tych 8 lat być ze mną po ślubie cywilnym po naszych różnych sytuacjach i perypetiach życiowych w końcu dojrzeliśmy do tego aby wziąć ślub w obecności księdza i naszych świadków przed Bogiem.  Myślę że to jest dobry na to czas. Moim zdaniem do tak poważnych decyzji trzeba dojrzeć a  nie brać ślub kościelny np. z powodu ciąży czy rodzice kazali itd… Myślę że dojrzeliśmy oboje do takich poważnych decyzji  nikt nas do tego nie zmusza.  W sumie to nawet jakoś 2 lata temu jak dobrze pamiętam prosiłem moją żonę drugi raz o rękę. Może się wydawać że to dziwne aby 2 razy prosić żonę czy wyjdzie za  mnie ale my już byliśmy wtedy po ślubie cywilnym a teraz poprosiłem ją o ślub kościelny. Oświadczyny wtedy też przyjęła .   Uważam że do takich wiążących decyzji należy po prostu dojrzeć. Podejmować je świadomie lecz nie przez presję czy chwilę emocji euforii to mają być decyzje przemyślane i nie wymuszone.