Od samego poranka dzień zapowiadał się dziwnie. Po godzinie 9: 00 zadzwoniła do mnie mama, która jest w pracy w Niemczech i powiedziała, że jakoś 3 dni wcześniej pielęgniarka, która przychodziła do podopiecznych, którymi mama się opiekuje była zakażona Covid-19. Na drugi dzień pobrali próbki do badania tzn. mamie i jej podopiecznym. W piątkowy poranek jak do mnie dzwoniła dowiedziała się, że jej podopieczna mają wynik pozytywny testu, na Covid a mama ma ujemny. Normalnie ta informacja normalnie mnie ścięła z nóg.
Gdy już skończyłem rozmawiać z mamą zadzwoniła do mnie Panda, że nie może cały czas czeka na telefon od lekarza, który ma poprawić jej wniosek o receptę na leki potrzebne, które są jej potrzebne do normalnego funkcjonowania. Panda ma rozmowę z lekarzem, która miała się odbyć o 8: 00 czekała aż prawie do 15. No lepiej być nie mogło jeszcze niech mi renty nie przyznają to już tylko się pochlastać. Teraz u nas w kraju na nic innego nie leczą jak na Covid nie ma już chorób typu rak, AIDS, zawałów serca. Teraz to tylko Covid albo choroby współistniejące. Na nic innego już ludzie nie chorują tylko tą chorobę pandemiczną
Po tych informacjach wyczekiwałem godziny 15: 00 dzisiejszego dnia.
Gdyż tego dnia tj., 23.10.2020r o godzinie 15: 00 odbyła się moja komisja w ZUS o przedłużeniu renty. Przed oddziałem ZUS w Szczecinie byłem ok. godzin 14:40. Na początku siedziałem przed budynkiem ZUS-u dopiero ok. godzin 14: 55 udałem się pod wejście do ZUS. Wtedy jak już podszedłem pod wejście pracownik ochrony ZUS zaprowadził mnie pod odpowiedni pokój, w który ma się odbyć moja komisja.
Lekarz konsultant, który przeprowadzał badania wołał nas po nazwisku. Gdy przyszła moja kolej lekarz zawołał mnie po moim drugim nazwisku. Gdy wszedłem do gabinetu siedział lekarz, który miał na sobie rękawiczki, maseczkę oraz przyłbicę. Zadawał pytania typu, jakie leki przyjmuje, gdzie pracuje, wykształcenie, stan cywilny oraz zapytał się mnie, z kim mieszkam i czy osoby, z którymi mieszkam nie przeszkadzają mi czy mnie nie denerwują. Pytał się też, kiedy byłem ostatni raz w szpitalu i takie tam różne pytania. Po udzieleniu odpowiedzi na te pytanie i kilka innych powiedział mi, że mi przedłuża rentę na okres 4 lat. Powiedział mi także, że orzeczenie przyjdzie w ciągu 14 dni od daty komisji natomiast decyzja ok. 30 dni po uprawo cnieniu się orzeczenia. Gdy skończyło się badanie przez lekarza konsultanta i opuściłem budynek ZUS od razu dzwonić z informacją o tym, że dostałem rentę do:
* Żony
* Mamy
* Teściowej
* Brata
* Gosi (panda)
Gdy już zakończyłem rozmowy udałem się do pracy. Powiedziałem kierownikowi o tym, że przyznali mi rentę i jak dostanę decyzję to od razu mu przyniosę, aby miał w mojej dokumentacji.
23.10.2020 roku w Polsce też przejdzie do historii gdyż po ogłoszeniu ustawy aborcyjnej przez rząd. Zaczęły się protesty w całym kraju. Kobiety i nie tylko one, ale także przeciwnicy tej ustawy wyszli na ulice protestować, dlaczego ktoś ma decydować za nich czy ma urodzić dziecko niepełnosprawne. Wiemy doskonale o tym, że w naszym kraju nie ma pomocy dla osób niepełnosprawnych, które teraz żyją, bo są najczęściej wykluczone z życia społecznego przez wszelkiego rodzaju bariery
Jakoś na przełomie Listopada i Grudnia zadzwoniłem do wujka Waldemara z ciekawości czy odbierze ode mnie telefon. Bardzo się zdziwiłem, gdy odebrał i usłyszałem jego głos. Podczas tej zaskakującej rozmowy dowiedziałem się, że wujek grudniu idzie do szpitala i że miał zawał jakoś w ciągu roku. Wujek zapytał się mnie czy jeśli pójdzie do szpitala w grudniu będziemy mogli zaopiekować się jego psem w czasie, gdy on będzie przebywał w szpitalu. Odpowiedziałem mu, że porozmawiam z Agnieszką i dam mu znać. Gdy już porozmawiałem z żoną o tym czy zajmiemy się psem od razu zadzwoniłem do wujka i powiedziałem, że pies nie będzie nam przeszkadzał i możemy go spokojnie wziąć na ten czas, gdy będzie przebywał w szpitalu.