STRONA O UZALEŻNIENIACH ORAZ ŻYCIU PO SKOŃCZENIU Z NAŁOGIEM

Malowanie mieszkania

W niedzielę dokładnie po żony imprezie urodzinowej tj., 24.04.22 kiedy już wszyscy wyszli. Zaczęliśmy razem z żoną przygotowywać mieszkanie do malowania. Na początek wzięliśmy i po wynosiliśmy meble oraz rzeczy z małego pokoju. Malowanie od poniedziałku 25.04.22 miał rozpocząć Marcin (Darka kolega). Jak się później okazało w terminie od 25-30 kwietnia Marcin pojawił się u nas 2 razy za pierwszym razem żeby się dogadać, co do roboty za drugim razem pojawił się i zabrał się za remont niestety na położeniu szpachli się skończyło. Miałem nadzieje, że w końcu się ogarnie i zrobi ten remont. Niestety do 30 kwietnia się u nas nie pojawił. Wtedy z żoną, gdy nie pojawił się on 30 kwietnia o wyznaczonej godzinie a miał być na 9 byliśmy zmuszeni sami zrobić ten remont i tak przed godziną 10 znaleźliśmy się w Castoramie, aby zakupić brakujące nam rzeczy, które są potrzebne do malowania. Niestety, ale od początku maja zmuszeni byliśmy sami zrobić te malowanie. Dobrze się nawet złożyło, bo od 9 do 18 maja jestem na urlopie, całe szczęście, że nie robiliśmy tego remontu sami, bo pomagali nam mój brat oraz Dawid abyśmy się wyrobili z remontem, aby spokojne mogliby pojechać na weekend do Poznania, który mieliśmy zarezerwowany od 13-15 maja. Zależało nam na czasie, bo w ten weekend, który będziemy w Poznaniu to u nas będzie Tata Agnieszki, który będzie zajmować się naszą kotką podczas naszej nieobecności. Jedynym dniem, w którym się pojawił Marcin to był to 10 maja. Marcin tego dnia pojawił się z Darkiem, aby mu pomóc przy zakładaniu płyty kartonowej w łazience. Chyba chciał, chociaż w ten sposób odpracować tą zaliczkę, co od nas wziął podczas jedynego dnia swojej pracy, kiedy szpachlował ścianę w małym pokoju. My z żoną za położenie płyty w łazience zapłaciliśmy tylko Darkowi, Marcin nie dostał od nas pieniędzy już żadnych. Praktycznie z malowaniem się wyrobiliśmy 11 maja została nam tylko do pomalowania u nas w sypialni jedna ściana, która była za meblami, lecz to dopiero zrobimy w poniedziałek po przyjeździe z weekendu. Na domiar złego przez tak myślę przez moją głupotę, bo nie domknąłem okna w pokoju stołowym nasza kotka wypadła z 4 pietra przez okno dokładnie było to 11 maja, gdy żona była jeszcze w domu zobaczyła, że kotka stoi na parapecie z drugiej strony, ale gdy do niej podeszła to może było to za gwałtownie i kotka spadła, bo się przestraszyła. Na całe szczęście sobie nic zwierzak nie zrobił tylko lekko kulała. Gdy żona ją przyniosła do domu po upadku psotka schowała się pod łóżko od godziny 12 dopiero tak po około 4 godzinach zaczęła normalnie wychodzić z pod łóżka. Musiało minąć trochę czasu zanim kotka się uspokoi i zacznie normalnie funkcjonować. Całe szczęście, że sobie nic nie zrobiła. Kiedy żona wróciła z pracy po 21 zabraliśmy się za sprzątanie po remoncie tak, aby teść mógł normalnie funkcjonować u nas w mieszkaniu podczas naszej nieobecności.