Od 1.09.2006 roku wróciłem do szkoły do klasy drugiej Technikum Handlowego Uzupełniającego Dla Dorosłych w ZS nr 3 w Szczecinie ul. Sowińskiego 1. Kiedy zacząłem chodzić do szkoły to na samym początku rozglądałem się po klasie, z jakimi ludźmi chodzę do klasy. Wtedy spodobała mi się jedna dziewczyna. Nie wiedziałem jak do niej podejść i powiedzieć jej o tym, że mi się bardzo podoba. Po jakimś czasie dostałem od innej koleżanki z klasy numer telefonu tej dziewczyny, której mi się podobała. Na początku zacząłem do niej pisać, ale Ania P. nie odzywała się do mnie. Po jakimś czasie zaczęła do mnie pisać 07.04.2006roku miałem komisję w ZUS-ie, na której lekarz orzecznik przyznał mi rentę do końca kwietnia 2007 roku. Po pewnym czasie powiedziałem Ani, że bardzo ona mi się podoba i, że coś czuje do niej. Ania po jakimś czasie mi powiedziała, że już wcześniej wiedziała, że ja coś do niej czuje, bo inaczej ją traktowałem niż inne koleżanki z klasy i nie chciała żeby to się przerodziło w związek. 21.01.2007 w domu była znowu awantura, ale ja w niej nie brałem udziału to była awantura pomiędzy moimi rodzicami. Po tej awanturze mama spakowała się i wyprowadziła się do Zdroji. Podczas gdy mama nie mieszkała z nami tata robił mi awantury, żebym się do matki wyprowadził. Wtedy nazwał mnie mami synkiem. Mimo, że z matką miałem przebojowe życie to i tak miałem do niej wielki szacunek po prostu kocham ją na swój sposób, ponieważ to jest moja matka. Była zawsze wtedy ją potrzebował w każdych najgorszych chwilach mojego życia. W wakacje 2006 roku mama wyjechała na urlop do Niemiec. Gdy wróciła od tamtej pory zaczęły się awantury i kłótnie między rodzicami i doszło do tego, że tacie z tego wszystkiego się żyć odechciało i popadł w depresję po prostu załamał się.
W ferie a dokładniej na ich początku pojechałem z Kaśką P, Kaśką L. Kacprem H., na logogryf. Na drugi dzień pojechałem znowu, ale tym razem z Anią i jej siostrzeńcem Sebastianem. Szczerze mówiąc lepiej się bawiłem z Ania i Sebastianem niż z Kacprem i Kaśkami. Wtedy na lodogryfie po raz pierwszy złapałem Anię za rękę i objąłem ją, Na drugi dzień, gdy Ania do mnie przyjechała to powiedziała mi, że do związku się nie nadaje. Lecz ja się uparłem i powiedziałem jej, że się nadaje i po jakimś czasie przekonałem ją do siebie i od 1.02.2007 roku staliśmy się parą. W dzień zakochanych dałem Ani prezent, który świadczył o tym, że coś do niej czuje. Powiedziałem jej, że chcę z nią być i jestem przy niej szczęśliwy. W dniu moich urodzin Ania wręczyła mi prezent, którym mnie mile zaskoczyła. W dzień przed jej urodzinami dzwoni do mnie jej siostra i się pyta mnie czy nie poszedłbym z nią jej bratem i Justyną na balety. Ja się zgodziłem i powiedziałem, że Ania ma jutro urodziny. Powiedziałem rodzicom, że jadę do Ani i wrócę na drugi dzień. Spakowałem prezent dla Ani i pojechałem. Później z jej siostrą bratem i koleżanką Justyną udaliśmy się na balety. Po powrocie do Ani do domu położyłem się spać i gdy się obudziłem spędziłem z Anią całe przed południe i pojechałem do domu. Po jakimś czasie wybrałem się znowu na balety tym razem z Ani siostra i Justyną. Wtedy poszliśmy do Black Pearl i spotkaliśmy tam mojego brata i jego dziewczynę oraz dwóch moich kuzynów Karola i Grześka. Do domu wróciłem ok. godziny 8: 00 i położyłem się spać jak się obudziłem to słyszałem jak mój brat kłóci się ze swoją dziewczyną. 6.05.07 Ja, Ania, Darek Ś. i Agata Sz. zrobiliśmy sobie ognisko u mnie na osiedlu imprezowaliśmy do 2 w nocy i wypiliśmy wtedy skrzynkę piwa. Gdy wróciłem z Anią do domu to poszliśmy się umyć i poszliśmy się położyć do pokoju. Tak mi było z nią dobrze, że obok niej zasnąłem a mieliśmy spać osobno. Gdy wstaliśmy rano tata wysłał mnie do sklepu i gdy wróciłem zrobił obiad i kazał mi po nim po zmywać. Powiedział tylko, że przechlapałem sobie u niego. Kiedy odprowadziłem Anie na autobus wróciłem do domu to myślałem, że zrobi mi wykład na temat, dlaczego spałem z Ania, ale nic nie mówił na ten temat. Gdy mama wróciła z pracy to się zapytała mnie, dlaczego spałem z Anią to powiedziałem, że rozmawialiśmy do późna i zasnąłem.
Gdy zabrała mnie policja i pogotowie do szpitala po raz drugi to mieszkanie było zniszczone przeze mnie i brata. Kiedy wróciłem na dwa tygodnie ze szpitala to nie poznałem mieszkania, bo było od remontowane. Rodzice wraz z mamy kuzynką ciocią Grażyną zrobili remont, czyli tapetowali i malowali ściany. Nawet mój pokój też został po malowany. Jak na razie już od ponad roku nie ma awantur w domu. Jest spokojnie, chociaż nie do końca, bo rodzice kłócą się czasem między sobą a ja kłócę się z bratem. W zasadzie nie ma już takich awantur, jakie były wcześniej. Na dzień dzisiejszy tj. 12.05.2007 panuje w domu cisza i spokój.
Od dnia, kiedy poznałem Anie i się z nią związałem moje życie nabrało sensu i barw. Teraz wiem, że mam, dla kogo żyć. Szczerze mówiąc Ania jest tą dziewczyną, którą szukałem. Ona po mimo mojej przeszłości nie odwraca się ode mnie i zaakceptowała mnie takim, jakim jestem. Po ukończeniu technikum, do którego uczęszczam moim marzeniem jest rozpoczęciem studiów psychologii albo pedagogiki, bo chcę pomagać ludziom z takimi przeżyciami, jakie ja sam mam. Ponieważ wiem jak ciężko jest wyjść z uzależnień. Jakbym nie zdał matury to chcę iść do medycznej szkoły policealnej, ponieważ chcę pomagać ludziom. Moim autorytetem jest Marek Kotański, który założył Monar, aby pomagać ludziom uzależnionym od narkotyków. Chciałbym zrobić kurs terapeutów od uzależnień i pomagać ludziom wychodzić z uzależnień. Ponieważ ja przez uzależnienie zmarnowałem sobie życie. Dużo w moim życiu odegrały tu bliskie mi osoby, które walczyły ze mną i moim uzależnieniem. Gdyby nie oni to już w wieku 16 lat bym umarł, bo bym się przećpał. W czasach, kiedy brałem narkotyki nie widziałem swoich rodziców, którzy chcieli mi pomagać wychodzić z narkomani ja uważałem, że jak będę ćpać to tak będzie najlepiej dla mnie i dla wszystkich. Dziękuje im za to, że się ode mnie nie odwrócili. Dziękuje w szczególności mojej mamie za to, że się ode mnie nie odwróciła i za to, że chciała mnie ratować abym zaprzestał brać narkotyki. Ludzie często popełniają błędy ja też je popełniałem i popełniam. Niektóre rzeczy bardzo żałuję a niektórych wcale nie żałuję, bo teraz wiem, co mogę w swoim życiu robić a co jest mi zabronione.
W dzisiejszych czasach wielu młodych ludzi jak ja pod wpływem alkoholu bądź narkotyków czy pod wpływem jakichkolwiek środków psychoaktywnych myśli sobie, że to jest dla nich najlepszy sposób na życie. Wtedy ich nie interesuje nic. Nie interesuje, że nie mają się, w co ubrać, co zjeść. Po prostu żyją sobie z dnia na dzień jak kogoś okradną albo kogoś wciągną w uzależnienia od środków psychoaktywnych. Tym zachowaniem myślą tylko o sobie a nie o tym, że mogą kogoś bardzo skrzywdzić i zniszczyć mu życie. Dokładnie ja się tez tak samo zachowywałem. Żyłem z dnia na dzień i nic mnie nie obchodziło. Uczestniczyłem w różnego rodzaju bójkach i krzywdziłem ludzi. Najbardziej krzywdziłem swoją mamę, która miała do mnie bardzo duże zaufanie, lecz pod wpływem moich awantur, jakie jej robiłem i jakie problemy stwarzałem wychowawcze owe zaufanie straciła do mnie i nie mogła już na mnie polegać tak jak polegała zanim nie brałem narkotyków. Mama zaczęła mnie nienawidzić za to, jaki byłem, choć pomimo tych upokorzeń tak naprawdę mnie kochała. Gdyby mnie nie kochała to nie walczyłaby o to abym wyszedł z narkomanii. Jakby jej na mnie nie zależało to by mną przestała się interesować i pozwoliłaby na to żebym stoczył się na same dno i by mnie po prostu mnie się wyrzekła. Bo by było wstyd przyznać się jej, że ma takiego syna. Lecz tak się nie stało i jej miłość pozwoliła jej znieść te wszystkie upokorzenia i dała jej siłę, aby mnie ratować.
Młodzi ludzie często tracą sens swojego życia często jest tak, że pod wpływem sytuacji w domu, w szkole lub po prostu przez narkotyki alkohol czy środki odurzające. Wtedy najlepszym rozwiązaniem dla nich jest odebranie sobie życia. Nigdzie nie szukają pomocy wstydzą się swoich problemów i wolą zostać z tym sami.
W moim życiu podobnie było. W czasach, gdy miąłem awantury, które robił mój tata, później okres mojego ćpania, aż w końcu awantury, które miałem z bratem nie wiedziałem sensu życia po prostu chciałem się zabić. To się zmieniło, gdy pewnego dnia wygadałem się drugiej osobie. W moim przypadku była to osoba, której w ogóle nie znam a była to Milena o pseudonimie Lena: -) ona była pierwszą osobą, której się wygadałem i to był okres, kiedy ćpałem. Wtedy poczułem wielką ulgę i zrobiło mi się lżej, kiedy to wszystko z siebie wyrzuciłem. Po raz drugi otworzyłem się przed policjantami i sanitariuszami w momencie, kiedy wieźli mnie do szpitala psychiatrycznego w styczniu 2006 roku. Teraz ja bym chciał pomagać takim ludziom z problemami jak ja. Bo wiem jak to jest, gdy są zdani tylko na siebie a to tylko, dlatego bo się w sobie i nie chcą z nikim o niczym rozmawiać i podzielić się swoimi problemami. Uważają, że oni mają dobrze, że nie mają problemów i inni ludzie mają gorzej w życiu od nich. Ludzie zażywający narkotyki są po prostu bez serca.
Biorąc narkotyki nie tylko niszczą i krzywdzą siebie, ale także niszą i krzywdzą osoby i ludzi w swoim otoczeniu. Młodzi ludzie nie zwracają uwagi na to, że po przedawkowaniu mogą już kiedyś nie wstać i to może być, ostatnia chwila ostatni dzień ich życia, bo nie zdają sobie sprawy, że narkotyk zabija a szczególności połączony z alkoholem to jest 2 razy silniejszy i może się to dla nich źle skończyć. Z początku myślałem, że to alkohol i narkotyki wyrządzają krzywdę. Wtedy, gdy zażywałem narkotyki uważałem, że to jest najlepsza ucieczka od problemów. Dzięki nimi zapominałem o swoich problemach niczym się nie przejmowałem i na niczym mi nie zależało. Dopiero zrozumiałem to po detoksykacji, jaką krzywdę wyrządziły mi w moim życiu i jak skrzywdziłem swoich bliskich, gdy je zażywałem. Do dnia dzisiejszego odczuwam w moim organizmie jak mi narkotyki zdrowie zniszczyły. Mimo że nie biorę już 4 lata i 5 miesięcy. Przez narkotyki strasznie sobie zmarnowałem życie. Nawet przez nie wyrzucili mnie ze szkoły i nie ukończyłem Technikum dziennego. Dziś tj., 12.05.2007 jestem w 2 klasie Technikum Handlowego Uzupełniającego dla Dorosłych. Gdybym w ogóle nie sięgnął po narkotyki to w 2006 roku ukończyłbym szkołę średnia i pewnie już bym był na studiach. Po prostu moje życie potoczyło się tak jak wybrałem a teraz wiem, że to była zła droga. Ostatnio nawet na dyskotece proponowali mi narkotyki, ale odmówiłem, bo wiem jak one zniszczyły mój organizm. Powiedziałem, że to jest świństwo i po nie nigdy już nie sięgnę. Są lepsze sposoby na dobrą zabawę niż bawienie się pod wpływem narkotyków. Gdy byłem na detoksykacji ważyłem ok. 45kg. W ciągu 2 lat zażywania amfetaminy schudłem ok. 40 kg Niektórzy mogą sobie pomyśleć, że to jest dobry sposób, aby jak najszybciej stracić zbędne kilogramy. Lecz taka osoba, co tak myśli to jest w błędzie, bo wiem to po sobie, że po odstawieniu narkotyków do dnia dzisiejszego nie mogę dojść do siebie. Mianowicie cały organizm mi się trzęsie włącznie z rękami. Występowały u mnie też omamy, myślałem, że ktoś mnie śledzi, lecz tak naprawdę nikt mnie nie śledził, to były zwykłe moje złudzenie.
Za nim zacząłem brać narkotyki czułem się samotny po prostu nikogo z mojego domu rodzinnego nie interesowało, co się ze mną dzieje i jakie mam problemy. . Po prostu nikt ze mną nie rozmawiał. Wtedy poczułem, że żyje sam i nikomu nie jestem potrzebny. Więc nie widziałem innego wyjścia jak coś zrobić w swoim życiu a że ścieżka narkotyku została mi podana a to mi się spodobało to zacząłem zażywać codziennie i tak się uzależniłem. Gdy patrzę na to z perspektywy czasu to mogę powiedzieć, że są chwile, których żałuje a których nie. Żałuje tego, że przez narkotyki moje życie potoczyło się zupełnie inaczej niż chciałem natomiast nie żałuje tego, że brałem, bo teraz wiem, na co i jak mój organizm reaguje i co mi wolno a czego nie wolno. Jestem szczęśliwy, że udało mi się wyjść z narkotyków, bo bym się przećpał skończyłoby się moje życie. Teraz wiem, że nie sięgnę po narkotyki, bo one niszczą organizm i psychikę człowieka. Przez branie narkotyków mój organizm a szczególności psychika jest zniszczona. Jestem ciągle pod wpływem leków uspokajających i na wyrównanie nastroju po to abym mógł normalnie funkcjonować. Po prostu nikt ze mną nie rozmawiał. Wtedy poczułem, że żyje sam i nikomu nie jestem potrzebny. Więc nie widziałem innego wyjścia jak coś zrobić w swoim życiu a że ścieżka narkotyku została mi podana a to mi się spodobało to zacząłem zażywać codziennie i tak się uzależniłem. Gdy patrzę na to z perspektywy czasu to mogę powiedzieć, że są chwile, których żałuje a których nie. Żałuje tego, że przez narkotyki moje życie potoczyło się zupełnie inaczej niż chciałem natomiast nie żałuje tego, że brałem, bo teraz wiem, na co i jak mój organizm reaguje i co mi wolno a czego nie wolno. Jestem szczęśliwy, że udało mi się wyjść z narkotyków, bo bym się przećpał skończyłoby się moje życie. Teraz wiem, że nie sięgnę po narkotyki, bo one niszczą organizm i psychikę człowieka. Przez branie narkotyków mój organizm a szczególności psychika jest zniszczona. Jestem ciągle pod wpływem leków uspokajających i na wyrównanie nastroju po to abym mógł normalnie funkcjonować.
Pewnego dnia podjąłem pracę w hipermarkecie Real w galaxy S 1057. W Realu pracowało mi się dobrze. Pracowałem tam do stycznia 2009 do póki nie trafiłem do szpitala w Zdrojach. Pracując w Realu byłem z Ania. Pracując w Realu poznałem Agatę była klientką tego sklepu obserwowała mnie od dłuższego czasu jak ją poznałem powiedziała mi, że się we mnie zakochała. Z real,- wyleciałem z wielkim hukiem, ponieważ podkładałem towary, których klienci nie kupili i zostawiają na kasach rzucałem gdzie popadnie zamiast odkładać jej na dział na którym powinny się znajdować i przyłapali mnie na tym, że nie odkładałem na swoje miejsce. Pracując w Realu byłem, jako wynieś przynieś pozamiataj.
Pracowałem wtedy, jako zbieracz:
• Koszów
• Śmieci
• Zwrotów
• Wózków
• Wieszaków
• Zabezpieczeń
A także, jako kasjer wrotka byłem w tym naprawdę dobry. Dzięki pracy w Realu nauczyłem się dużo nowych rzeczy. Jak radzić sobie z trudnymi klientami, jak być miły sympatyczny i jak kłócić się i postępować z ludźmi i personelem, gdy coś mi nie pasuje.
Jak już wspomniałem poznałem Agatę, z którą zacząłem się spotykać o zaczęło się coś między nami rodzić, chociaż miałem dziewczynę. W styczniu 2009 dokładnie 24.01.2009 Ok. godz. 22: 00 trafiłem do szpitala w zdrojach na oddział IV B. To wszystko tylko dla tego, że nie mogłem się dogadać z rodzicami. Zaczęło się od tego, że moja mama nauczyła się obsługiwać komputer i spędzała dosyć dużo czasu przed nim. Zaczęło się od zwykłego gadu-gadu i od czata na wirtualnej Polsce. Wtedy ona siedziała u mnie na komputerze nie umiała jeszcze zakładać haseł na gadu i ja czytałem jej archiwum. W którym były różne rozmowy najczęściej dotyczące intymności. Zaczęły się wtedy nie wracania na noc do domu mojej matki. Najpierw o tych dziwnych rozmowach powiedziałem Ani po czym ona odparła, że to się dzieje wirtualnie i to nie może być prawda. Powiedziała mi także abym nikomu o tym, co przeczytałem nie mówił nikomu. Jednak nie posłuchałem się jej i powiedziałem o tym bratu a brat powiedział o tym tacie. Jak tata się dowiedział to stwierdził, że jej tego nie daruje o postawił, że zrobi z tym porządek. Najpierw zaczął jej grozić rozwodem a potem znowu zaczęły się awantury pomiędzy nimi. Ja i brat robiliśmy tym razem za pośredników z tym, że ja miałem o tyle gorzej, że siedziałem w tym 24 na dobę. W końcu mnie też szlak trafił, że tata tak traktuje matkę i też zacząłem się z nim kłócić. Ojciec był do tego stopnia tak przerażony, że nosił nóż opowiadał innym, że ten nóż jest na mnie, bo się mnie boi. Prawda jest zupełnie inna mianowicie ów nóż był na moją matkę, którą chciał zabić. Z tego wszystkiego wyciągnęły mnie dwie osoby Ania i Agata. Ania pomogła mi w ten sposób, że wyrwała mnie z domu i zamieszkałem u niej a Agata pomagała mi w taki sposób, że mnie wysłuchała i jak się z nią spotykałem to dobrze się bawiłem. Jednak mieszkanie u Ani nic nie pomogło, bo się zacząłem z nią kłócić i traktować tak samo jak tata traktował mamę. Przez tą nerwówkę trafiłem 24.01.2009. Do szpitala