Jeszcze przed urodzinami a dokładnie 14.03.19 pojechałem razem z Agnieszką busem taty na grób gdyż 17 marca obchodził imieniny. Po cmentarzu udaliśmy się do babci ale nie siedzieliśmy długo tak jak zawsze do 18 lecz pojechaliśmy parę minut po 14 bo ja musiałem jechać do przychodni a żona chciała jechać do domu aby zacząć przygotowywać potrawy na nasze urodziny. Gdy byliśmy u babci to zaprosiliśmy babcie i ciocię żeby wraz z wujkiem i Markiem przyjechali do nas do domu w niedzielę 17.03.19. Mieli porozmawiać z wujkiem Tadkiem i dać znać czy przyjadą.
Urodziny robiliśmy 16.03.19 na godzinę 16:00 jak się okazało że nie przyjedzie do nas Kasia wraz z mężem i dziećmi bo jej mąż musiał dłużej zostać w pracy Jak to ja zawsze mówię grunt to dobra wymówka. Bardzo się na niej zawiodłem bo jak już wiedziała że nie przyjedzie to mogła od razu powiedzieć że nie przyjedzie a nie ściemniać. Wracają do samych urodzin byliśmy tylko 6 dorosłych osób i dwójka nastolatków. Czyli Kinga z mężem i dziećmi i my i nasze mamy. Gdy mama wychodziła już do domu zapytała się mnie czy ją odprowadzę na przystanek ja powiedziałem że nie bo to są moje urodziny i nie mogę swoich gości zostawić. Jakoś sobie nie przypominam żeby ona odprowadzała swoich gości po jakichkolwiek urodzinach jak robiła † Tatą . Po tym jak mama wyszła urodziny zakończyły się ok 1 w nocy a ja z żoną ok 4 rano dopiero poszliśmy spać…