STRONA O UZALEŻNIENIACH ORAZ ŻYCIU PO SKOŃCZENIU Z NAŁOGIEM

Ślub kościelny

W sobotę o godzinie 8: 00 rano poszliśmy z żoną do drugiego kościoła na osiedlu bukowym, aby skorzystać z sakramentu pokuty przed ślubem, który odbędzie się dziś o go 16:00
Po wyjściu z kościoła poszliśmy na jeszcze zrobić drobne zakupy i poszliśmy do domu szykować wszystko, aby było dopięte na ostatni guzik. O godz. 10 żona była umówiona do fryzjera oraz ja byłem w kwiaciarni odebrać wiązankę oraz butonierki. Gdy wróciłem do domu z wiązanką pomagałem mojej teściowej przy przygotowania posiłków i gdy już żona wróciła od fryzjera i mieliśmy już gotowe wszystko zaczęliśmy się szykować.
            Od godziny 12 zaczęli przychodzić goście. Jako pierwsi przyszli Katarzyna, Daniel i Wiktoria. Katarzyna z Wiktorią pomagały się Agnieszce przygotować robiły jej make-up a Daniel był naszym fotografem. Później przyszedł mój brat Arek, teść Andrzej. Ciocia Renata z wujkiem Piotrkiem i Kinga z Sylwestrem i dziećmi. ok godz 15:10 z bukietem poszedłem po Agnieszkę do pokoju obok. Chwilę później poszliśmy do naszej sypialni gdzie na podłodze były przygotowane poduszki, na których uklękliśmy i teść Andrzej i moja matka chrzestna udzielili nam błogosławieństwa, po czym wstaliśmy i poszliśmy po woli do kościoła. W drodze do kościoła Daniel robiła nam zdjęcia, gdy już przyszliśmy stanęliśmy pod drzwiami kościoła i czekaliśmy na ceremonię a także na gości. Najbardziej czekałem na babcie Michalinę i wujka Tadeusza. Pamiętam jak 13.07.2012 r babcia zapytała się nas, dlaczego nie bierzemy ślubu kościelnego? Wtedy jej powiedziałem, że na razie nie chce ja brać kościelnego, bo szczerze powiedziawszy nie wiadomo czy moja żona chciałaby być z takim człowiekiem jak ja, który od 2003 r., leczy się psychiatrycznie ma problemy z psychiką. Po za tym chcę zobaczyć czy będę się nadawać do roli męża i czy moja żona będzie szczęśliwa. Jeśli tak będzie, że będziemy razem szczęśliwi to dopiero wtedy zdecydujemy się na ślub kościelny, bo uważałem, że jeśli nie wytrzyma moja żona ze mną z mężem, który ma problemy psychiczne to, po co ma być przez mnie uwiązana i już nigdy nie wziąć ślub kościelnego a tak łatwiej jest rozwiązać ślub cywilny niż kościelny. Obiecałem babci, że jeszcze doczeka się dnia, w którym będę brać ślub kościelny i na pewno na niego ją zaproszę. Ten dzień właśnie nastał 18.07.2020 Roku o godzinie 16:00. Gdy tak staliśmy pod drzwiami kościoła nie mogłem się doczekać aż babcia Michalina przyjdzie czekaliśmy na nią do ostatniej chwili. Mimo to, że na początku lipca babcia była w szpitalu i mimo złego samopoczucia ogólnego miała tyle siły i chęci, aby tego dnia być, chociaż podczas liturgii słowa i udzieleniu mi i Agnieszce sakramentu małżeństwa przez naszego proboszcza. Jestem jej za to wdzięczny, że mimo wszystko byłą tego dnia ze mną tak jak moja matka chrzestna Renata.
   W kościele podczas ceremonii nie miałem takiego stresu tylko pod czas składania samej przysięgi lekki stres mnie opanował, ale jakoś dałem radę. Po zakończeniu uroczystości wyszliśmy z kościoła i stanęliśmy przy pomniku J.P. II wtedy zaczęli podchodzić do nas goście, którzy byli na uroczystości a byli to: – Babcia Michalina z wujkiem Tadeuszem
– Mama i Tata Agnieszki
– Ciocia Renata z wujkiem Piotrkiem
– Kamila
– Grzesiek z Karolina
– Katarzyna Daniel i Wiktoria
– Kinga, Sylwester z dziećmi
– Arek
-Małgorzata (Pan da) ·
Po życzeniach Daniel zrobił nam wszystkim wspólne zdjęcie i udaliśmy się do nas do domu tylko babcia i wujek pojechali z pod kościoła do domu i później ja się okazało Grzesiek też w pewnym momencie nam znikł z pola widzenia i jak się później zorientowaliśmy nie przyszedł do nas na przyjęcie. Po wejściu do góry przeniosłem Żonę przez próg naszego mieszkania, w którym zostaliśmy przywitani tradycyjnie chlebem i sola. Po czym usiedliśmy do wspólnego obiadu. W pewnym momencie nasz fotograf się źle poczuł i jak się okazało pojechał do domu, lecz całe szczęście sam Kasia i Wiktoria zostali z nami.  Około godziny 18 ciocia Renta i wujek Piotrek powiedzieli, że będą się zbierać do domu, bo wujek na drugi dzień idzie do pracy na całą dobę a pracuje on, jako kierowca karetki pogotowia. Poprosiliśmy ciocię, aby poczekali jeszcze chwile. Choć tak szybko nie planowaliśmy, ale już o 18 nastąpiły podziękowania do rodziców. Jako utwór na podziękowania włączyliśmy Preludium- To dzięki wam., Gdy podeszliśmy do rodziców Agnieszki i mojej matki chrzestnej wręczyliśmy im drobne upominki w ramach podziękowań. Ciocię Renatę bardzo tym zaskoczyliśmy. W pewnym momencie zaczęliśmy tańczyć w kółko. Gdy tak tańczyliśmy mi zaczęły płynąć łzy z powodu braku moich rodziców, Tata Zbyszek niestety już od 3 lat nie żyje a moja mama Wioletta już drugi raz nie była na naszym ślubie, bo jak zwykle była w pracy w Niemczech i dlatego mi się przykro zrobiło, bo u mojej żony na obu ślubach byli obje rodziców natomiast u mnie na pierwszym ślubie był tylko mój tata a na drugim nie było już nikogo z rodziców.
            Po zakończeniu podziękowań i pożegnaniu się z matką chrzestną i jej mężem poszedłem zapalić papierosa żeby się uspokoić. Gdy emocje mi opadły wróciłem do gości. Wtedy zaczęły się normalne tańce weselne.
Przyjęcie weselne ogólnie trwało do 2 w nocy, bo o tej godzinie wyszli ostatni goście. Gdy już wszyscy wszyli zaczęliśmy sprzątać i parę minut po godzinie 3 poszliśmy spać.