W tym roku zrobiliśmy z żona nasze urodziny wspólnie u nas w domu. Na urodzinach była Kinga z mężem i dzieciakami, teść i teściowa, Darek z żoną i synem, wujek Waldemar oraz Karolina z Grześkiem. Natomiast z rodziny z mojej strony po za wujkiem Waldemarem nikogo nie było . Zrobiliśmy domówkę party. Tak chciało mi się tańczyć i wyrzucić z siebie złe emocje to zrobiliśmy potańcówkę u nas bo niestety ale przez tą cała Pandemie Covid wszystko jest pozamykane a nawet w domu nasz spryty rząd wprowadził zakaz zgromadzeń i spotkań w dużym gronie rodzinnym. Mimo tych zakazów przez rząd udało nam się zorganizować imprezę i się wytańczyłem tak jak chciałem i byłem z tego powodu szczęśliwy. Tylko na samym początku poczułem się smutny gdyż moja żona zawsze może liczyć na swoją rodzinę zawsze są przy niej. Niestety u mnie tego nie ma i na większości przyjęciach nie ma nikogo z mojej rodziny. Jeszcze jak tata żył to starał się przychodzić i nas odwiedzać i dotrzymywać towarzystwa. Natomiast od kiedy zmarł niestety ale nikt nie potrafi mnie z mojej rodziny odwiedzić i potowarzyszyć w ważnych dla mnie chwilach. Brakuje mi bardzo obecności mojej rodziny dlatego się bardzo cieszę że chociaż rodzina mojej żony mnie zaakceptowała i jest w tych dniach ze mną i mnie wspierają gdy tego potrzebuje.